Strona w trakcie Redesignu.

Autor: 12:00 am DZIAŁ PUBLICYSTYKA, Recenzje

Jack White – Boarding House Reach (2018), recenzja Bartka Pasiaka

Po czterech latach przerwy amerykański wokalista polskiego pochodzenia Jack White wraca z trzecim solowym wydawnictwem. 23 marca 2018 roku pierwszy raz mieliśmy okazję usłyszeć utwory z płyty Boarding House Reach. Album promowały single: Connected By Love/ Respect Commander wydany 10 stycznia ; Corporation wydany 16 dni później oraz Over and Over and Over wydany 1 marca.

Jack White to artysta wybitny. Urodził się 9 lipca 1975 roku w Detroit. W 1997 roku założył zespół The White Stripes, w którym występował wraz z żoną Meg White. W 2011 roku zespół zawiesił działalność. Zespół wydał siedem albumów studyjnych. Przejdźmy teraz do recenzji.

Moją uwagę przykuł w szczególny sposób utwór Hypermisophoniac. Świetny połączenie muzyki elektronicznej, blues rocka oraz muzyki indie. Tekst stawia nas w kącie. O co chodzi? Gdzie iść? Po co? Takie pytania nasuwają się same po wysłuchaniu tego cudownego dzieła. Zabłąkanie, choroby, różne dziwne myśli. Te rzeczy potrafią nas do siebie zbliżyć, ale zarazem i podzielić. Myślę, że White pisząc tekst myślał o kłótni. Lecz kłótnię można tłumaczyć na wiele różnych sposobów. Kłótnia wewnętrzna to coraz częściej spotykane zjawisko. Sami nie wiemy czego chcemy, miejscami sami się boimy siebie. I need a relief, tak często myślimy patrząc na cały otaczający nas świat. Nasuwa się kolejne pytanie. Czy warto? Na to pytanie jestem w stanie odpowiedzieć. Otóż, tak. Piosenka może mówić także o problemach, od których nie da się uciec. A my, głupie humanoidalne stwory myślimy, że tak trzeba! Gdy wszytsko idzie inaczej niż byśmy chcieli……………….. Polecam posłuchać Jacka White’a.

Ostatni singiel z wydawnictwa, czyli Over and Over and Over może pochwalić się genialną muzyką. To jest miód dla mich uszu. Dawno nie słyszałem tak dobrego utworu patrząc na muzykę. Uwagę przykuwa także genialny teledysk. Jack White grający na gitarze w niebieskim garniturze. Niby coś zwykłego, ale to co się dzieje później zmienia wszystko. Różne dziwne postaci, farba lejąca się po ścianach, schodach. Przejścia z pokoju do pokoju dają wyraz takiej zmiany, odnowy, a zarazem zostania przy korzeniach. My fibula and femur. Tekst tego cudownego utworu też jest spoko. Widać, że White nie patrzy się za siebie, ani na innych pisząc swoje wzruszające teksty. Osoba nie znająca twórczości tego amerykańskiego muzyka pomyślałaby, że jest wariatem śpiewającym o swoich kościach, grobach i marzycielach. Wybitność Jacka White’a jest wybitna.

Najspokojniejszy utwór z całego przedsięwzięcia, czyli jedyna piosenka, która nie jest autorstwa tego amerykańskiego wokalisty. Za muzykę odpowiada czeski kompozytor Antonin Dvořák, a za słowa odpowiada Howard Johnson. Piosenka jest inna od wszystkich. Jest spokojna, pokazuje piękno życia, śpiewanie ptaszków. Niby zwykła piosenka dla dzieci, ale w ustach takiego artysty jakim jest Jack White brzmi zupełnie inaczej. Niektórzy pomyślą, że mam bardzo dziwne spostrzeżenia, ale taka jest prawda. W mojej opinii piosenka jest bardzo mroczna. Nie jest dopowiedziana do końca. To dobrze. Autor daje nam kartkę papieru i długopis i mamy sami sobie napisać ostatnią melodię. Mamy wszystkie poprzednie teksty dopasować do siebie i napisać wielki skrót naszego życia. Na tym polega mistrzostwo Jacka White’a.

Płyta pokazuje nam samych siebie z różnej strony. Zarówno tej dobrej jak i tej złej. Sama płyta muzycznie jest genialna. Gratuluję autorowi i życzę dalszych sukcesów. Ave White!!!

(Visited 5 times, 1 visits today)
Tagi: Last modified: 28 kwietnia, 2018
Close
%d bloggers like this: