Strona w trakcie Redesignu.

Autor: 12:00 am DZIAŁ PUBLICYSTYKA, Recenzje

Judas Priest – Firepower (2018), recenzja Bartka Pasiaka

9 marca 2018 po miesiącach wyczekiwań mogliśmy wreszcie usłyszeć utwory z najnowszej płyty brytyjskiego zespołu Judas Priest. Album promowały utwory: Lightning Strike, Firepower, Never The Heroes oraz Spectre. Album znalazł się na pierwszym miejscu notowań Billboardu.

Płyta była nagrywana pomiędzy marcem, a czerwcem 2017 roku. Za produkcję odpowiadają Andy Sneap oraz Tom Allom, który już wcześniej współpracował z „Bogami Metalu” przy płycie Ram It Down.

Moją uwagę zwrócił utwór Evil Never Dies. W moim odczuciu piosenka chce nas chronić przed czymś. Możliwe, że chodzi tu o używki, w głównej mierze narkotyki. I’m caught up in the voodoo, Trying to break free – ten fragment najlepiej opisuje to, o czym mówiłem. Dobrze, że chronią, bo inaczej nie wiem co by z nas zostało. To tak pół żartem pół, serio. Utwór pod względem jest bardzo ładny, ale niczym specjalnym nie wyróżnia się spośród innych piosenek z tego wydawnictwa. Zło nigdy nie umiera, to z całą pewnością słowa warte zapamiętania. Abstrahując od przesłania, to chciałbym dodać, że wokal Roba Halforda jest w bardzo dobrym stanie. Nie słyszymy tu wycia lub lamentów mówionych do mikrofonu, tylko prawdziwy heavy metal. Jestem zachwycony. Gitary Tiptona i Faulknera dodają temu dziełu specjalnego brzmienia. Ogólnie mi się podoba. Nie ma sensu chyba się dalej rozpisywać na temat bardzo dobrzej formy Judas Priest, tylko przejść do następnego utworu.

Eden has been wasted, Deadly poison fills the air, jak to zdanie może mieć wiele znaczeń. Najlepsze piosenki to te, które mają wiele znaczeń. Niektórzy mogą zrozumieć ją na prosty chłopski sposób, a inni mogą się doszukiwać związków tekstu z obecną sytuacją polityczną, wydarzeniami itp. Ja należę do tej drugiej grupy. Niektóre fragmenty trafiają mnie prosto w serce, bo są napisane tak jakby o mnie. Tak chyba każdy ma, koniec zajmowania się bzdetami. Tu liczy się, że dzieci słońca umierają! Utwór prawdopodobnie opowiada o miłości, ale miłości niedocenionej, jednostronnej. Uwodzenie kogoś, a później powiedzenie mu, co ty sobie myślałeś? Skąd ja to znam…

Lightning Strike, czyli pierwszy singiel z tego albumu, a także jedna z lepszych piosenek metalowych, jakie w życiu słyszałem. Po co się oszukiwać? Ten utwór jest świetny, nie ma w nim nic do wymiany. Głos Halforda, gitary Faulknera i Tiptona, bas Hilla oraz bębny Travisa. Tego mi było trzeba. Trzeba do tego dodać interesujący teledysk, ciekawy tekst oraz ponadczasowy przekaz płynący z tekstu. Najlepsza piosenka z płyty wg mnie. Tego lepiej się nie dało zagrać. Do innych piosenek mam pewne zastrzeżenia, ale w tej nie mam się do czego przyczepić. Brawo. „Bogowie Metalu” zostali wyniesieni na ołtarze, co prawda nie po raz pierwszy. Warte posłuchania. 5 stycznia, dy po raz pierwszy usłyszałem tą piosenkę, to nie mogłem się od niej odpędzić, słuchałem jej cały czas.

Wydawnictwo Firepower grupy Judas Priest jest bardzo dobre, lecz nie świetne. Muzyka w niektórych utworach zbytnio nie różni się od innych utworów. Nic nadzwyczajnego. Teksty były czasami trochę niedociągnięte, ale można to wybaczyć. Reasumując, płyta godna polecenia. Nie jest źle.

(Visited 19 times, 1 visits today)
Tagi: , Last modified: 28 marca, 2018
Close
%d bloggers like this: