Strona w trakcie Redesignu.

Autor: 12:00 am DZIAŁ PUBLICYSTYKA, Recenzje

Maryla Rodowicz – Ach swiecie… (2017), recenzja Michała Seremak

Na nowe wydawnictwo musieliśmy czekać aż 6 lat! Czy warto było? Zdecydowanie! Niekwestionowana Diwa polskiej piosenki zaskoczyła w pełni dopracowanym albumem pełnym wzruszających ballad.

Marylę Rodowicz zbytnio przedstawiać nie trzeba. Na swoim koncie posiada 24 studyjne albumy a w swoim dorobku ponad 2000 piosenek, które w błyskawicznym tempie stawały się wielkimi przebojami. Wydany 15 września album zawiera 14 piosenek – 11 podstawowych i 3 trzy bonusy. Krążek promują wydane do tej pory trzy single: Hello, W sumie nie jest źle, do tej piosenki powstał również teledysk oraz Jeszcze Nie Czas.

Ach świecie.. to zbiór wspaniałych, lirycznych, nieco refleksyjnych piosenek, których dawno na naszym rynku muzycznym nie było. Za brzmienie całości odpowiada nie kto inny jak Maciej Muraszko. Łukaszewski jest autorem większości piosenek, które znalazły się na płycie, ale swoje trzy grosze dołożyli też Robert Gawliński, lider Wilków i Romuald Lipko, do spółki z Jackiem Cyganem. Cały album przywodzi na myśl pierwsze, folkowe nagrania królowej polskiej piosenki oraz rozmarzony album Jest cudnie sprzed niemal dekady. Tytuł tego albumu może być nawiązaniem do debiutanckiego Żyj mój świecie.

„Płyta kojarzy mi się ze stresem. Czy radio zagra? Czy Empiki to zamówią? Czy ludzie kupią? Na którym miejscu wyląduje na OLiSie? Po co mi to? Przecież i tak gram koncerty, na których ludzie domagają się starych hitów” – tłumaczy swoją powściągliwość artystka, przyznając jednocześnie, że nowa płyta po prostu jej się przydarzyła.

Na wstępie dostajemy spokojną balladę, która również jako pierwsza promowała już w czerwcu nadchodzący album. Mowa oczywiście o Hello. Muzykę do tego utworu skomponował Ryszard Sygitowicz, a tekst napisał Jacek Cygan. Oczywiście, jak zaznaczyłem na wstępie, album zawiera wiele pięknych i nastrojowych ballad, a obok Hello, jak i tytułowego Ach świecie jest: Las, Przy stole siądź czy Jeszcze nie czas, nie przejdziemy obojętnie. W każdym z nich usłyszeć możemy brzmienie delikatnej gitary i wiolonczeli.

Na płycie znajdziemy też nieco żywsze, można powiedzieć „taneczne” utwory. Tadam, w którym gościnnie udziela się Kayah. Trochę latynoamerykańskiego tańca w Rumbie o gitarze, do której słowa napisał Witek Łukaszewski. Spłukane serca z Marcinem Wyrostkiem przy akordeonie, Ty na wszystkie dni czy Cuda ponownie z Kayah w chórkach, przy tych propozycjach może trochę poruszać się noga.

Maryla nagrywa piękną płytę, bardzo wzruszającą, zresztą aż się popłakałam. Wkroczyłam do studia, kiedy Sławek Uniatowski nagrywał unisono do jednej z jej piosenek, a potem już tak poszło… Popłakałam się przy trzech numerach. To są zdecydowanie piosenki, które trafiają do duszy, do serca i prowokują pewne przemyślenia. – wypowiada się Kayah zapytana o współpracę przy albumie.

Jest to płyta bardzo dojrzała, melancholijna, ale ciepła. Przywodząca na myśl zarówno pierwsze, folkowe nagrania Maryli Rodowicz, jak i album Jest cudnie sprzed niemal dekady. Całość została dobrze wyprodukowana, a utwory świetnie się uzupełniają. Czy warto było czekać? Zdecydowanie, ponieważ album jest przemyślany i dopracowany w każdym, najmniejszym szczególe. Mam nadzieję, że będziemy mogli ujrzeć kolejne, równie dobre płyty naszej Divy.

(Visited 35 times, 1 visits today)
Tagi: Last modified: 5 grudnia, 2017
Close
%d bloggers like this: