Strona w trakcie Redesignu.

Autor: 12:00 am DZIAŁ PUBLICYSTYKA, Relacje

„W Kaliszu jest więcej Kamerunu, niż w samym Kamerunie” – Richard Bona symfonicznie relacja Filipa Rogiewicza z kaliskiej Areny (25.11.2017)

Hala sportowo-widowiskowa w Kaliszu była już miejscem wielu imprez – głównie o charakterze sportowym, niejedno z nich wypełniło halę po brzegi, ale takie wydarzenie, jakie nastąpiło w minioną sobotę mieszkańcy na pewno zapamiętają na długo. Koncert Richarda Bony – znakomitego multiinstrumentalisty, jazzmana i wokalisty, który współpracował m.in. z Bobbym McFerrinem, czy Patem Methenym – przyciągnął tłumy Kaliszan zaciekawionych afrykańskimi brzmieniami. Występ artysty był uroczystym zakończeniem obchodów roku Stefana Szolca-Rogozińskiego, wybitnego podróżnika, badacza kontynentu afrykańskiego, pochodzącego z Kalisza.

Naturalnym pomysłem zakończenia roku Szolca-Rogozińskiego było jakieś duże wydarzenie. Pomysł koncertowy jest zawsze dobry i pomyśleliśmy o artystach, którzy są związani z kontynentem afrykańskim. Richard Bona to znakomity basista i wokalista, myślę że osoba której nikomu nie trzeba przedstawiać. Nie dość że jest Afrykańczykiem, to pochodzi z Kamerunu, czyli tam, gdzie Szolc-Rogoziński prowadził swoje badania i osiadł. Lepszej kandydatury na solistę nie można było sobie wyobrazić.
Adam Klocek, dyrektor Filharmonii Kaliskiej

Przed gwiazdą wieczoru na scenie pojawiło się sześć połączonych kaliskich chórów, które w towarzystwie śpiewaków z Collegium Cantorum Filharmonii Częstochowskiej zaprezentowały 12 afrykańskich pieśni.

Nie nazwałbym tego ani przystawką ani supportem. Ten koncert składa się z dwóch części. Pierwsza to pieśni i piosenki afrykańskie, częściowo ludowe, częściowo napisane w takim stylu afrykańskim. Każdy chór miał półtora miesiąca, by przygotować te 12 utworów. To jest stylowo zupełnie inne śpiewanie, nawet tutaj w Polsce inaczej śpiewają ludowe zespoły ludowe piosenki, a inaczej chóry. Szczególnie nasz chór, który śpiewa przede wszystkim muzykę sakralną – od średniowiecza, od chorałów gregoriańskich, do współczesności. Ale to jest dla nas nowe doświadczenie, bo śpiewamy również muzykę świecką, mamy w swoim repertuarze piosenki Czesława Niemena, które kilka razy już prezentowaliśmy, i teraz te pieśni afrykańskie to kolejne cenne doświadczenie, nad którym trzeba było też trochę popracować.
Marek Łakomy, dyrygent Chóru Bazyliki Kaliskiej

Niemal 200 osób obecnych na scenie to wyjątkowo trudne zadanie do skoordynowania, jednak spod rąk dyrygenta – Janusza Siadlaka, który przygotował całość występu – żaden głos nie uciekł.Profesjonalizm wokalistów z Collegium Cantorum, którzy nie tylko śpiewem, lecz także strojem, czy fryzurami przenieśli nas do cieplejszej Afryki, dodawał śmiałości kolegom i koleżankom z amatorskich chórów. To oni stanowili stonowane tło, na którym mogły błyszczeć partie solowe członków zespołu z Filharmonii Częstochowskiej. Efektem tej nietypowej współpracy była wycieczka po całym przekroju afrykańskiej kultury. Publiczność, z pewną nieufnością, ale jednak, została wielokrotnie podpuszczona do żywiołowych reakcji podczas bardziej energetycznych piosenek, ale także skłoniona do refleksji przy tych bardziej melodyjnych. Wśród utworów pojawiła się nawet jedna kołysanka. Chórom na scenie towarzyszył senegalski bębniarz – Ablaye Badji.

Muzyka afrykańska, nieco gospelowa, ale w wydaniu polskim, z odpowiednią dawką dystansu, w wykonaniu a cappella rozgrzała i przygotowała widzów na dalszą część wieczoru, pozostawiając odpowiedni niedosyt. Na scenie, tuż po zakończeniu pierwszej części, sprawnie pojawili się muzycy Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Kaliskiej, którzy wraz z Richardem Boną przygotowali nowe wersje jego utworów.

Otrzymaliśmy wcześniej aranżacje na orkiestrę symfoniczną, ale w dość dziwnym składzie, więc utwory zostały przez nas przearanżowane, także to są w zasadzie nowe aranże zrobione przez Filharmonię Kaliską na potrzeby tego koncertu. Richard Bona to wspaniała postać, wspaniały muzyk ale też człowiek, muszę powiedzieć, że bije od niego jakiś taki spokój i jest niezwykle przyjazny, przede wszystkim także wielka osobowość. Większe wrażenie zrobił na nas na żywo, niż na płytach, kontakt z taką osobowością to jest bardzo duże przeżycie.
Adam Klocek, dyrektor Filharmonii Kaliskiej

Niezwykle rzadko mamy okazję, by doświadczać takiego połączenia na scenie: duży skład orkiestry symfonicznej, zestaw afrykańskich bębnów (za którymi ponownie usiadł Ablaye Badji), i wyśmienity solista, wirtuoz gitary basowej. Taka mieszanka mogłaby spowodować, że któryś z elementów układanki przyćmiłby drugi. Nic takiego nie miało miejsca. Orkiestra symfoników kaliskich ma doświadczenie w występach u boku wielkich artystów, wielokrotnie już pokazywała klasę, choćby na albumie Włodka Pawlika, który został nagrodzony prestiżową nagrodą Grammy. Muzycy Filharmonii Kaliskiej z wyczuciem stworzyli bardzo spójny i delikatny podkład dla dwójki afrykańskich muzyków, jednak nie bali się też wyjść do publiczności z partiami solowymi na skrzypcach, czy instrumentach dętych. Atmosfera stworzona na scenie była niesamowita, wśród entuzjastycznych oklasków publiczności nie ginęły najdrobniejsze uderzenia w bębny, czy delikatne szarpania strun gitary basowej. Obie strony słuchały się wzajemnie bardzo czujnie, co umiejętnie wykorzystywał Richard Bona, pokazując swój humor i kunszt artystyczny w improwizacjach z udziałem widowni, jednocześnie z nieskrywaną łatwością bawił się swoją skalą wokalną. Czasem podpuszczał, czasem żartował, ale przede wszystkim z niebywałą swobodą bawił się muzyką. Prezentując swoje najbardziej znane utwory, jak choćby Please don’t stop w zupełnie nowej odsłonie udowodnił, że ani bariery językowe, ani kulturowe nie są w stanie zatrzymać tej pozytywnej energii, która płynie prosto z serca. 

To zapina się pełną klamrą, że Stefan Szolc-Rogoziński był podziwiany przez mieszkańcówKamerunu, zaprzyjaźnił się z nimi, a my dzisiaj coraz więcej poznajemy historię Kamerunu, ludzi, a myślę że ludzi najlepiej zbliża muzyka, bo to jest taki język uniwersalny który wszyscy rozumiemy, odbieramy, czytamy, tak jak najlepiej potrafimy, to piękny moment, który zapamiętamy na długo.
Grzegorz Sapiński, prezydent Kalisza

Po koncercie udało nam się porozmawiać z Richardem Boną, który kaliskim koncertem zakończył tegoroczne występy, wywiad już jutro na naszej stronie!

(Visited 15 times, 1 visits today)
Last modified: 1 grudnia, 2017
Close
%d bloggers like this: