Śledczy już wkrótce mogą poznać prawdę o jednym z najgłośniejszych zabójstw na świecie. Jeden z głównych podejrzanych w sprawie śmierci Tupaca, wyznał właśnie, że jest ciężko chory i chce wyznać, co dokładnie wydarzyło się 7 września 1996 roku.
Tupac Amaru Shakur zmarł w szpitalu tydzień po zamachu na jego życie. Raper został czterokrotnie postrzelony na jednym z ruchliwych skrzyżowań w Las Vegas. Zamaskowani bandyci zatrzymali się białym Cadillaciem obok czarnego BMW 7 2Paca i oddali w jego kierunku serię strzałów z karabinów maszynowych. Kule trafiły w klatkę piersiową, ramię i udo rapera.
Śledczy od dawna podejrzewali, że w zabójstwo najsłynniejszego gangsta rapera zamieszany jest Duane Keith Davis, znany też jako Keefe D. To stryj głównego podejrzanego o zabójstwo Tupaca – Orlando Andersona.
– Byłem królem Compton, handlarzem narkotyków. Jestem jedyną osobą, która może powiedzieć prawdę o zabójstwie Tupaca – powiedział dziennikarzom Keefe D. – Byłem ścigany przez ostatnie 20 lat. Postanowiłem wyznać prawdę, bo mam raka i nie mam już nic do stracenia. Teraz zależy mi tylko na prawdzie – dodaje. Gangster twierdzi, że wie, kto pociągnął za spust.
Chcący zemsty Keefe D i jego ekipa wsiedli do białego Cadillaca. Kierowcą był Terrence Brown, miejsce pasażera zajął Keefe D, na tylnym siedzeniu znalazł się DeAndre Smith oraz Anderson. Keefe D nie zdradził, który z nich strzelał. Zaznaczył jedynie, że „wszystko działo się na tylnym siedzeniu”.
Glamrap/fakt.