Rat Kru to duet dwóch mężczyzn, którzy szturmem wbili się na scene i dali się poznać szerszej publiczności przy okazji koncertów Mery Spolsky na trasie Bigotka Tour oraz Bigotka Tour 2, podczas których występowali w roli supportu.
Rat Kru tworzą Papa Musta odpowiedzialny za warstwę tekstową i wokal oraz Rat One, w którego roli leżą melodie. Jak sami przyznają, balansują na granicy żenady nie przekraczając jej, a wytwórnia (Kayax) przedstawia ich jako zagubione ogniwo polskiej elektroniki. Doczekali się swojej debiutanckiej płyty, która nosi dumny tytuł Rok Szczura, na którą składa się 15 utworów, w tym intro i outro. Czy to będzie ich rok? Sprawdźmy to!
Płytę otwiera ponad półtora minutowe intro, które podczas rozbrzmiewania wywołuje u nas gęsią skórkę i wprowadza w klubowy nastrój. Zaraz po nim następuje Zły. Całość oblana gęstą elektroniką i syntezatorami o bardzo (bardzo!) dobrym bicie. Wokal Musty opiera się na rapie, ale w niekonwencjonalny sposób. Dostarcza nowych doznań, zdecydowanie. Wybór tego numeru na singiel promujący płytę był świetnym pomysłem.
Jako kolejny kawałek dostajemy Propagandę. Figlarna zabawa słowem z tłustym bitem to coś co chłopakom wychodzi obłędnie! Nie ma co się tutaj dużo rozpisywać, tego trzeba posłuchać. Czwartą pozycją na trackliście jest Świnia. Ten utwór o ciekawym i zaskakującym tytule to tak naprawdę prześmiewczy kawałek co by nie było o aktualnych trendach, za którymi ludzie bezmyślnie podążają. Dobijam się kiełkami już nie mogę, świnia mi chodzi po głowie. Warstwą melodyczną ten numer nie odstaje od reszty, dalej przebija tłusty i konkretny bit.
Piątym numerem jest smakowity kąsek o tytule Smakołyki. Piosenka zaczyna się od mówionego intro i płynnie przechodzi pełną zmiennych melodię. Numerem 6 jest jest drugi singiel promujący debiut chłopaków, czyli Cześć. Kolejny świetny wybór na promocję płyty. Cześć wyglądasz jakbyś lubiła zjeść//kilka tabletek po i kilka przed też. Znowu Papa Musta dostarcza nam świetnej zabawy słowem. Czuć lekkość z jaką przychodzi mu śpiewanie swoich tekstów co zdecydowanie wpływa na komfort słuchania płyty.
Kolejnymi numerami są Zatopiony, Pod okiem okien, Hordo oraz Dół. Z tych czterech zdecydowanie na szczególną uwagę zasługuje numer Pod okiem okien oraz Hordo. Pod okiem okien za efekty wokalne i mocny bit, które fenomenalnie ze sobą współgrają. Hordo nie przechodzi bez echa za swój klubowo-koncertowy klimat, gdzie noga sama rwie się na parkiet.
Kolejnym fantastycznym kawałkiem jest Piekielny pies. Znowu dostajemy numer, którego nie powstydziłby się żaden DJ w klubie. Świetnie skrojona melodia z bitem i tekstem. Wszystko gra jak należy. Dalej czeka Smok za murem. Niestety jest to jedyna słaba piosenka na płycie. Brzmi jakby była robiona na szybko, na kolanie. Głos całkowicie wyizolowany od melodii i prosta muzyka. Kompletnie nie podobne do tego co prezentują poprzednie numery.
Dom cudownych upadków również specjalnie nie wyróżnia się. Utwór powstał we współpracy z Kasią Gołomską i Kamilem Durskim. Zmierzając ku końcowi dostajemy bardzo przyjemny kawałek zatytułowany Oddech szczura. Numer mimo, że nie jest wybitny to bardzo przyjemnie się go słucha. Jako ostatnie dostajemy również przyjemne outro, które zamyka płytę.
Reasumując. Debiut chłopaków z Rat Kru to głównie świetne kawałki z kilkoma nie wyskakującymi przed szereg numerami. Jeszcze hardo zatrzęsą klubową sceną muzyczną, więc warto im poświęcić chwile teraz.