Jest poniedziałek 1 kwietnia. Studio Radiowej Trójki im. Agnieszki Osieckiej powoli zapełnia się nowymi twarzami. Niektórzy zasiądą na miejscach oznaczonych dopiskiem 'Goście zespołu’ inni tak jak ja będą tu w roli wolnych słuchaczy. Po krótkiej próbie dźwięku oraz finalnym ustawieniu kamer – na scenie pojawia się Piotr Metz aby zgrabnie zapowiedzieć to co już lada chwila zadzieje się na scenie.
Chociaż premiera płyty Philosophy będzie miała miejsce dopiero 26 maja, Panowie Wojciech Mazolewski, John Porter oraz reszta zespołu postanowili uraczyć nas wcześniejszą jej premierą (a właściwie prapremierą). Powód? 57 urodziny Polskiego Radia Trójka.
A że jak powszechnie wiadomo jubilatom się nie odmawia – Panowie jak postanowili tak też zrobili. Cały mini koncert podzielony był na dwie części – ten zabieg miał na celu nie tylko dawkowanie nam emocji ale także możliwość przeprowadzenia przez Piotra małego small talk’u z Artystami. Nie będę w tej relacji opisywać każdego utworu – ich fragmenty znajdziecie poniżej. Dodatkowo muszę przyznać że byłam tak zafascynowana i zauroczona energią płynącą ze sceny że zdążyłam zanotować tylko kilka informacji dotyczących tytułów premierowych utworów a co dopiero mówić o opisywaniu ich konstrukcji i treści.Do sedna – na nowej płycie znajdziecie kompozycje o tytułach m.in. Don’t asking questions, Orange Sunshine, Black Dress (ta podobno najbardziej mroczny) oraz Strangers.
Co jednak ciekawe – prawie każdy utwór został tego dnia poprzedzony kilkoma słowami o jego pochodzeniu, inspiracjach czy krótkimi anegdotami dotyczącymi samej pracy nad płytą. John pozytywnie zaskoczył mnie tym, że przed rozpoczęciem kolejnej kompozycji potrafił w sposób zabawny lub nostalgiczny wtrącić coś od siebie – i tak dowiedzieliśmy się że każdy z nas jest dziwakiem a właśnie z takich dziwaków składa się to miasto (utwór Strangers), o tym, że kiedyś zdarzyło mu się po pewnych substancjach wejść na drzewo aby w Londyńskim parku słuchać koncertu ulubionego zespołu oraz że każdy z nas potrzebuje czasem antidotum na złamane serce, które ma właśnie przynieść ich muzyka.
Skąd sam tytuł płyty Państwo zapytają – według samych autorów każdy z nas ma własną, niepisaną filozofię życiową, którą sami kreujemy i jesteśmy jej autorami tak długo jak chodzimy po tym świecie. Wojtek opowiedział nam trochę o samej współpracy z Johnem. O tym, że pierwszy raz mieli się okazję spotkać gdzieś, przypadkiem a sali prób a poważniejszą współpracę podjęli tak naprawdę przy okazji płyty Chaos pełen idei na której John Porter użyczył swojego głosu w utworze Barcelona. mimo, że na płycie oprócz Johna znalazło się wielu świetnych artystów – ja wspomina Wojtek – to właśnie z tym obecnym tutaj miał najmniej ‘problemów’ jeśli chodzi o samo przygotowanie do nagrywania i wejście do studia. Jak głosi legenda – podczas pracą nad albumem powstało podobno ok 40 kawałków – zostały wybrane te najlepsze i najbardziej pasujące do klimatu jaki artyści chcieli stworzyć tą płytą. Jaki jest zatem jej charakter – a właściwie jaki będzie? Fani dobrej, starej szkoły rocka na pewno odnajdą w niej coś dla siebie. Jest tu dużo basu, przeplatanego z energiczną perkusją. Dodatkowo pojawia się harmonijka i oczywiście jeśli mowa o Wojtku Mazolewskim nie mogło też zabraknąć dźwięków kontrabasu.
Wojtek zapytany przez Piotra Metza o przyczynę takiego charakteru płyty (zostaje też przez Piotrka nazwany ‘poszukiwaczem nowych, niekonwencjonalnych dźwięków’) odpowiada krótko – wracamy do korzeni, gdzie prostota dawała najwięcej wyrazu w muzyce. Taki właśnie jest rock’n’roll!
Całości koncertu możecie wysłuchać dziś – 07.04 o 19:05 na antenie radiowej Trójki.
K.