Na tę płytę musieliśmy czekać aż 10 lat. Czy taka długa przerwa wpłynęła dobrze na ostatecznie brzmienie dziewiątej, w dorobku Kasi Kowalskiej, płyty? Jedno jest pewne: artystka nas nie zawiodła. Premiera krążka zbiega się również z 25-leciem pracy artystycznej wokalistki.
Kasia Kowalska jest polską piosenkarką, kompozytorką, autorką tekstów piosenek, producentką i aktorką. Debiutowała albumem Gemini prawie 25 lat temu, w 1994 roku. Jej dotychczasowy, szacowany, nakład sprzedanych płyt to prawie 1,5 miliona. Jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych artystek na polskiej scenie muzycznej. Tworzy i występuje od blisko 25 lat. Kasia w swoim dorobku posiada wiele prestiżowych nagród w tym: Fryderyki, Superjedynki, MTV European Music Awards. Każdy z jej albumów pokrył się kilkukrotną platyną. Miejmy nadzieję, że będzie tak i tym razem!
Aya jest dziewiątą płytą w dorobku Kasi Kowalskiej. Wydana została 22 czerwca 2018 roku przez Universal music Polska. Tytułowy singiel promujący wydawnictwo poznaliśmy w 2016 roku. W tym samym czasie powstał teledysk do utworu, nagrany na terenie Joshua Tree, parku narodowego w południowo-wschodniej części Kalifornii. Drugi singiel, Alannah (tak niewiele chcę), miał swoją premierę 15 marca 2018, teledysk nakręcono tym razem we włoskiej Lombardii. Trzeci singiel został wydany dzień przed premierą płyty i został nim utwór Dla Taty.
Dziś ukazała sie moja płyta “aya”
Dziś słońce stopi cień….
K
Na krążku znajduje się 13 utworów (11 podstawowych + 2 bonusy), które zostały wyprodukowane we współpracy z Adamem Abramkiem, który już wcześniej współpracował z piosenkarką. Artystka, która swoimi utworami wychowała, nie jedno pokolenie nie zawiodła nas i tym razem. Po 10 latach wydała dopracowany do każdego, nawet najmniejszego elementu, długogrający album. Premiera krążka zbiega się z 25-leciem pracy artystycznej wokalistki. W trakcie przerwy od nagrań, Kasia podróżowała również po całym świecie. Odwiedziła między innymi Brazylię, Indie i Kolumbię. Inspiracje dźwiękami i kulturami z różnych zakątków globu doskonale słychać na albumie.
Pierwsze spotkanie z Ayą jest jak powiew świeżego powietrza. To bezpretensjonalne, pełne emocji, momentami zaskakująco pogodne kompozycje. Obok energetycznego Aya oraz nieco spokojniejszego, bardziej folkowego singla Alannah (tak niewiele chcę), na albumie usłyszymy trochę fortepianu, trochę gitar, nieco żywsze utwory zostały zestawione z tymi, które Kasi wychodzą najlepiej, te bardziej nostalgiczne. Chętnie zatrzymamy się przy utworze Dla Taty – to hołd dla zmarłego w zeszłym roku ojca artystki. Rozpłyniemy się przy nostalgicznych Czerń i biel, Miłosne Zbrodnie, Wyspy miliardów gwiazd czy Tam gdzie nie sięga ból. Ten ostatni otrzymuje ode mnie największe uznanie. Niezwykle udana ballada! Nie zabrakło również rocka: Przebaczenia akt, Krew Ścinanych Drzew czy samo Aya.
Utrzymane w alt-folkowym klimacie utwory przynoszą wewnętrzne ukojenie, opowiadają o uzdrawiającej sile miłości, a także są próbą rozliczenia z przeszłością. Artystka zadedykowała swoją najnowszą płytę niedawno zmarłemu ojcu. Ale to nie jedyny aspekt, który sprawia, że podczas słuchania nowego albumu można przeżyć wiele wzruszeń.
Byłem na niejednym koncercie Kasi Kowalskiej. Znając, jej każdy album, od Gemini przez Czekając na.., 5, Antidotum po Antepenultimate, mogę powiedzieć, że piosenkarka nie zawiodła nas i tym razem. Album łączy te już znane oblicza wokalistki, ale odkrywa też z nami jej nową stronę. Warto posłuchać i wybrać się jesienią na koncert!