Kilka miesięcy temu ukazał się dziewiąty album studyjny amerykańskiej grupy rockowej Foo Fighters. Zapowiadały go trzy single, czyli Run, The Sky is Neighborhood i The Line. Album znalazł się na 1. miejscu notowania amerykańskiej listy Billboard 200.
Zespół z Dave’em Grohlem na czele nagrywał materiał na to wydawnictwo pomiędzy grudniem 2016, a majem 2017. Za produkcję odpowiada Greg Kurstin, który jest znany ze współpracy z m.in. Adele przy superhicie Hello.
Muzyka Foo Fighters dawała nam zawsze dużo radości. Ich płyty zawsze były na najwyższym poziomie. Cała płyta jest pomieszana piosenkami czysto hard rockowymi i tymi cichszymi, spokojniejszymi. Jest to wielką zaletą tego zespołu i bardzo to wpływa na jakość płyty. Po pierwszym odsłuchu moją uwagę najbardziej zwróciła uwagę piosenka T-Shirt. Utwór bardzo krótki, ale zarazem bardzo ciekawy. Oczywiście jego treść można rozumieć na milion pięćset trzydzieści tysięcy sposobów i………… to jest PIĘKNE! Przekaz powinien docierać do każdego. Jeśli chodzi o mnie, to uważam, że tekst opowiada historię człowieka, któremu nie zależy na byciu bogatym człowiekiem pozbawionym uczuć. Jemu chodzi o byciu szczęśliwym homo sapiens. Just trying to keep my t-shirt clean, wg mnie oznacza to, żeby trzymać się swoich zasad i nigdy nie dać splamić swojego honoru.
La Dee Da, czyli Jim Jones, niebieska sypialnia i La Dee Da!! Utwór wybitny. W tej szybkiej muzyce można nie zrozumieć sensu tego pięknego wręcz poetyckiego utworu, ale tak czy siak muzyka idealnie pasuje. Jedyne co chce się krzyczeć podczas całego odsłuchu tej szansonetki jest La Dee Da. Mnie, jak chyba każdego innego, ściągnął do piosenki ciekawy tytuł. Co można więcej chcieć od tej piosenki? Tekst dobry ma, muzykę genialną ma, przesłanie ma, wyprodukowana też całkiem nieźle. Jedyne co mogę powiedzieć, to szacunek dla Foo Fighters, tak wielki szacunek dla tego zespołu za ten i resztę utworów.
Ostatnim utworem, jaki dzisiaj opiszę będzie The Line, czyli ostatni singiel z tej płyty. Przejmujący tekst i genialny wokal Grohla. Podchodząc do tej płyty, pomyślałem, że już nic dobrego związanego z hard rockiem nie może wyjść. Myliłem się. Ten utwór, jak i wszystkie pozostałe w kilku słowach uczą jak żyć. Wskazują, co jest dobre, a co złe. Pokazują, gdzie mamy iść, a gdzie mamy uciekać. Przeszukują wnętrza naszej osobowości. The Line pokazuje inny światopogląd niż w T-Shirt. Tym razem wcielamy się w osobę, która wszystko ma już gdzieś. Trochę przypomina mnie, ale nie będę się o sobie rozpisywał. Ten utwór pokazuje, że miłość umarła już w niektórych, a w innych żyje na całego. XXI wiek przyzwyczaił nas do wyścigu, popychania się, bitew większych niż podczas II Wojny Światowej oraz innych zjawisk, ale hart ducha i miłości wciąż żyje w romantykach naszej ery.
Płyta genialna, serdecznie polecam zakup tej płyty. Na koniec przytoczę cytat z tego wydawnictwa. Just trying to keep my t-shirt clean. Foo Fighters rządzi.