Strona w trakcie Redesignu.

Autor: 12:00 am DZIAŁ PUBLICYSTYKA, Wywiady

„Wielką sympatią darzę wielu polskich artystów, kilku raperów i parę męskich głosów” – wywiad z Bovską

Mieliśmy przyjemność porozmawiać z Bovską podczas jej koncertu w ramach Kulturaliów 2019 w Lublinie. Jesteście ciekawi, czym podzieliła się z nami po koncercie? Zapraszamy do lektury wywiadu.

Maxym Vasylyev: Początki muzyczne. Skąd powstała taka idea, inspiracje do tworzenia muzyki, występowania na
scenie?

Bovska: Miałam jakąś taką potrzebę od dziecka, takiego występowania, ale nigdy moi rodzice jakoś nie cisnęli w tym kierunku, tylko dawali temu jakoś naturalnie żyć.Moi rodzice nie mają związku muzyką. Są architektami oboje, więc też są jakby związani z takim artystycznym środowiskiem, ale właśnie nie muzycznym ,ale to tak jakoś we mnie naturalnie się urodziło. Takim pomysłem, jak to rozwinąć była szkoła muzyczna. Przyjaciele moich rodziców mieli dzieci w szkole muzycznej i oni po prostu powiedzieli: a może tam. Zdałam do tej szkoły i po prostu tak się zaczęła moja w sumie przygoda z muzyką, przez szkołę. Granie na fortepianie. To był mój pierwszy instrument. A potem to jakoś po prostu już naturalnie poszło dalej. Trochę też musiałam w tej szkole potem zaprzeczać, bo jednak szkoła muzyczna to jest nauka klasyki, a ja odkryłam później w sobie to, że klasyka to nie jest tylko to, co kocham, tylko tez inne gatunki.

Maxym Vasylyev: A teraz rodzice wspierają Ciebie?

Bovska: Tak, tak. Wspierają mnie mentalnie i duchowo, kibicują bardzo i to jest super. Chociaż wiecie, trzeba jakąś drogę przejść, przekonać ich, że to jest słuszna droga.

Michał McFly Kucharski: Ja chciałbym zapytać o twój pierwszy koncert, o wspomnienia. Jak to było? Czy przeżywałaś wtedy stres? Jakie w ogóle podejście miałaś?

Bovska: Pierwszy koncert Bovskiej?

Michał McFly Kucharski: Tak.

Bovska: Bo to nie był mój pierwszy koncert w życiu. Jak się tyle lat studiuje muzykę, to wiadomo. Ale pierwszy koncert Bovskiej to był po prostu hiper stres i było to w takim bardzo w sumie niedużym klubie
w Warszawie, który się nazywa „Syreni śpiew”. On już nie istnieje. W takim miejscu w sumie, które mieli rozebrać później i było tam tyle ludzi ,że nie weszli do środka. Nie spodziewaliśmy się takich tłumów. Pamiętam ,że to była malutka scena, ale po prostu był taki jakiś super entuzjazm. Tak bardzo jakoś nam kibicowali. Niesamowite przeżycie.

Maxym Vasylyev: A teraz, jak występujesz na dużych scenach,to czy nie masz sentymentu wrócić na małe sceny?

Bovska: Wcale nie jest tak, że gram tylko na dużych scenach ,bo w Polsce nie da się grać tylko na dużych scenach. Gram też kameralne, klubowe koncerty i one najczęściej właśnie są bardziej kameralne. I też są wspaniałe, bo wtedy to spotkanie z publicznością jest bardziej intymne. To jest inny rodzaj energii i jest bardziej osobiste to spotkanie i to jest super. Uwielbiam grać też właśnie takie duże plenerowe koncerty zwłaszcza ,jak jest ciemno i ludzie chcą tańczyć. Wtedy jestem szczęśliwa.

Michał McFly Kucharski: Jest jakiś taki wymarzony koncert, który chciałabyś zagrać, jakiś festiwal, scena, miejsce?

Bovska: No z festiwali w Polsce takim wymarzonym jest Open’er ,na którym jako debiutantka grałam, na takiej debiutanckiej scenie, ale marzy mi się zagrać tam jeszcze raz już na całym tym terenie festiwalu. Z
polskich festiwali grałam też na Orange i na Kraków Live Festival, więc na tych takich co właśnie dla mnie były najważniejsze. Ale szczerze mówiąc marzy mi się też wyjechać trochę poza Polskę, śpiewając po polsku mimo wszystko, np. pojechać na festiwal Sziget na Węgrzech. To jest największy węgierski festiwal. On jest ogromny i niesamowity. Są tam wszystkie gatunki muzyczne i czuję ,że tam by się znalazło dla nas miejsce. I marzy mi się trasa po Japonii, bo graliśmy koncerty w Japonii i myślę, że to mogłoby zadziałać ,no ale jakby to trzeba specjalny wysiłek.

Michał McFly Kucharski: To ostatnie pytanie. Czy masz jakąś inspirację muzyczną i czy masz marzenie z kim chciałabyś zagrać np. w duecie?

Bovska: Wielką sympatią darzę wielu polskich artystów, kilku raperów i parę męskich głosów, a zwłaszcza jeden, ale nie będę mówić kogo. Możecie się tylko domyśleć. Natomiast wyjątkowo jakoś blisko mi do rapu. W ogóle więc jakby ten mix rapu i mojego głosu spełnił się trochę w tej relacji z Vieniem na przykład ,z którym nagraliśmy wspólną piosenkę. Ma tytuł „Minuta i 20 sec” i jest na najnowszej płycie Vienia i mam nadzieję na więcej takich współprac, bo one zawsze wzbogacają.

Michał McFly Kucharski: Dziękujemy za wywiad.

Bovska: Dzięki chłopaki. Bardzo mi miło.

(Visited 4 times, 1 visits today)
Tagi: Last modified: 8 lipca, 2019
Close
%d bloggers like this: